Czas szybko płynie. Po ok. 1,5 roku nadeszła pora aby zespolenie zostało usunięte. Przy tej okazji pojawiło się oczywiście wiele obaw o sam przebieg zabiegu, a przede wszystkim o czas jaki będzie konieczny do powrotu do pełnej sprawności.
Ustalenie terminu zabiegu wymaga oczywiście wcześniejszej konsultacji u lekarza rodzinnego, który powinien wystawić skierowanie do ortopedy. Do ortopedy jest dłuższa lub krótsza kolejka zależnie od wielu czynników, warto więc o skierowanie postarać się odpowiednio wcześniej. Nie ulegało wątpliwości w moim przypadku, że chcę aby zabieg wykonywany był w tym samym szpitalu, w miarę możliwości przez tego samego chirurga-ortopedę.
Po wizycie kontrolnej u chirurga-ortopedy ustalony został termin przyjęcia do szpitala, w tak zwanym trybie planowym. W tym terminie przyjęto mnie na oddział szpitalny. Następnego dnia rano zostały wykonane podstawowe badania krwi, odbyła się również konsultacja anestezjologiczna. Na tej konsultacji lekarz anestezjolog przeprowadził krótki wywiad, zapoznał się z historią choroby i na tej podstawie zaproponował rodzaj znieczulenia jakie może być zastosowane przy zabiegu. Na odpowiednie znieczulenie trzeba oczywiście wyrazić zgodę na piśmie. Jako pacjent przygotowywany do zabiegu od g.22 miałam pozostawać na czczo.
Następnego dnia ok. g. 10 dostałam kroplówkę, a ok. 11.30 zostałam przewieziona na salę przedoperacyjną. Tam anestezjolog ponownie przeprowadził krótki wywiad, oraz poinformował o rodzaju znieczulenia i czasie trwania zabiegu. Na sali operacyjnej cały czas monitorowane jest EKG i ciśnienie krwi, podpięta była również kroplówka.
W moim przypadku zdecydowano się na znieczulenie do kręgosłupa. Sam proces znieczulania przebiega następująco:
- anestezjolog prosi o zajęcie odpowiedniej pozycji (głowa przyciągnięta do klatki piersiowej, kolana zgięte, ręce oparte o kolana, pozycja siedząca).
- pozycja musi być stabilna, tzn. wykluczać możliwość przypadkowego poruszenia w czasie podawania znieczulenia
- miejsce znieczulane jest następnie odkażane, a skóra znieczulana, przed podaniem właściwego znieczulenia, anestezjolog uprzedza, że może pojawić się uczucie szczypania
- zostaje podane właściwe znieczulenie, bardzo powolutku, z obserwacją reakcji na lek, wyczuwalne jest postępujące uczucie drętwienia od czubków palców nóg w górę i towarzyszące mu uczucie rozchodzącego się ciepła.
- po podaniu znieczulenia anestezjolog sprawdza czy w znieczulonej nodze nie występuje reakcja na dotyk, odczucie ciepła i zimna oraz możliwość kontroli ruchu kończyny. Ważne aby o wszelkich wątpliwościach informować lekarza, również w trakcie znieczulania np. o przejściu nieprzyjemnego uczucia prądu (podobnego jak w przypadku gdy uderzymy się o coś łokciem). Wszystkie niepożądane objawy mogą bowiem świadczyć o niedokładnym podaniu znieczulenia, w efekcie przesądzić o niepełnej skuteczności znieczulenia lub zupełnym jego braku.
- jeśli w nodze nie ma czucia, nie możemy wpływać na jej ruch i czujemy przyjemne ciepło to prawdopodobnie znieczulenie się udało i chirurg może przystąpić do właściwego zabiegu.
- Anestezjolog informuje o możliwości płytkiego snu, który nie jest jednak konieczny. Można pozostać przytomnym i słyszeć co się wokół dzieje (tak było u mnie).
- Lekarz myje dokładnie operowane miejsce, następnie wykonuje nacięcie po bliźnie (chyba że są jakieś przeciwskazania). Nacięcie krótsze niż przy pierwszej operacji.
- śruby są następnie kolejno wykręcane i usuwane, na koniec wyciągnięta została również płytka.
- po wyjęciu zespolenia noga jest zszywana i zaopatrywana (plaster, bandaż)
- koniec operacji (w moim przypadku całość ok. 30 min)
Po zabiegu trafiamy ponownie na krótka obserwację na salę pooperacyjną, skąd jesteśmy później przewożeni na oddział szpitalny. Znieczulenie działa ok. 3-3,5h. Przez ten czas nie jest możliwe siedzenie, które przez kilka godzin po operacji nie jest również wskazane, ze wzgl. na możliwe bóle głowy. W moim przypadku kolacja była więc w pozycji leżącej, natomiast po wieczornym obchodzie pozwolono mi siadać, a nawet wstawać z łóżka i o 2 kulach powoli się przemieszczać. Nie było więc problemu ze skorzystaniem z ubikacji, czy też natrysku (specjalna kabina z krzesełkiem, odpowiednio zabezpieczona przed zamoczeniem operowana noga).
Bardzo dziękuję za tak szczegółowy opis. I mnie to czeka za jakieś 8 miesięcy, a warto wiedzieć co mnie czeka.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam i życzę zdrowia.
Ala
Ja mam miec w stycznu wyvishanie 2 blachy i 2 sroby bsrdzi sie boje 😥
UsuńMiło słyszeć, że chociaż ja już nie pamiętam prawie o tym zdarzeniu, mogę wciąż rozwiać wątpliwości innych. Sam zabieg nie jest zbyt skomplikowany, a i powrót do sprawności stosunkowo szybki.Pozdrawiam i życzę powodzenia! Bedzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńWitam, mam tez śruby w stawie skokowym, nie wiem na razie na jak długo...chciałabym zapytać, czy mieliście mega dolegliwości bólowe podczas gdy sruby były jeszcze w Was? Bo mnie noga strasznie boli, nawet na delikatny dotyk, puchnie....i czuję, że owe zespolenie bardzo ogrqnicza zakres ruchu w stopie. Czy ktoś miał podobnie? Czy to normalne? Jestem 10tygodni po operacji
UsuńWitam,Panie Bartoszu. Też mam uzbrojoną kostkę. Złamanie nastąpiło 5 lutego, operacja 14 lutego. Od pierwszego dnia zacząłem rehabilitację i już po miesiącu zauważyłem niesamowity postęp. 11 czerwca po 4 miesiącach, wystartowałem w biegu na 5km. Na tą chwilę biegam regularnie po górach i noga daje rady. Dlatego proponuję wizytę u jakiegoś rehabilitanta i sumienne wykonywanie ćwiczeń. Ból niestety jakiś czas będzie Panu towarzyszył ale z czasem minie. Pozdrawiam
UsuńPanie Bartoszu najpewniejszą drogą rozwiania wątpliwości jest kontakt z lekarzem ortopedą. Ze swojego doświadczenia 1,5 rocznego chodzenia ze śrubami: 10 tygodni po operacji to stosunkowo krótki okres (domyślam się że krótko po zdjęciu szyny/gipsu, a więc opuchlizna jak najbardziej uzasadniona). Pomagają okłady i masaże z lodem (kilka kostek lodu owiniętych w bawełnianą ściereczkę, okrężny masaż przez kilka minut, kilka razy dziennie w okolicach kostki. Pomaga trzymanie nogi nieco uniesionej podczas snu np. na poduszce (lepsze krążenie krwi). Nogę trzeba też obciążać stopniowo, pomagając sobie przez jakiś czas 2 bądź 1 kulą, nie od razu będzie w pełni sprawna. Polecam również basen i swobodne ruchy w wodzie np. w tzw. rwącej rzece (w wodzie łatwiej wykonywać ćwiczenia). Noga ze śrubami (metalem) reaguje często na zmiany wilgotności powietrza, może więc boleć np. przed opadami, przy dużej zmianie temperatur. Co do ograniczenia ruchu...częściowo takie zadanie zespolenia żeby zrosło się wszystko tak jak powinno. Wg informacji od mojego ortopedy zrost kości w tym miejscu następuje po ok. roku, zdjęcie gipsu to zatem dopiero początek. Życzę wytrwałości, sprawność, co prawda nie w 100%, ale stopniowo wróci tylko potrzeba 2-3 miesięcy.
OdpowiedzUsuńaż się boję myśleć o tym co mnie czeka jak jeszcze raz trzeba będzie się położyć do szpitala na usunięcie tych elementów z nogi . ale miło czytać tyle pozytywnych słów co do tego zabiegu może nie będzie tak żle
OdpowiedzUsuńWitam, wszystko, co państwo piszecie się zgadza, "KOSTECZKA" opisuje sprawę rewlacyjnie. Mnie czeka za misiąc wyjęcie płytki, nastawiam s psychicznie i mam tylko medno pytanie do doświadczonych: jak długo po wyjęciu jest się nkesprawnym, czy chodzi się też o kulach? mniej więcej jaki to czas. pozdrawiam, Maria
OdpowiedzUsuńMiałam po dwóch latach wyjmowane zespolenia z prawej nogi: gwóźdź śródszpikowy z kości udowej ze śrubą blokującą podkrętarz oraz płytę z kości piszczelowej z kilkoma śrubami podczas jednej operacji w znieczuleniu ogólnym. Zabieg trwał około 2 godzin. Powrót do zdrowia szybki, dwa tygodnie o kulach później około tydzień z jedną i po 6-ściu tygodniach powrót do pracy (biurowej). Ból do zniesienia po 3 miesiącach noga w pełni obciążana i mogę już spać na prawym boku. Zakres ruchu sto procent bez żadnej dodatkowej rehabilitacji.
OdpowiedzUsuń.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWitam wszystkich pisze z zapytaniem was czy wam też bardzo przeszkadzały druty w wyginaniu nogi oraz ile czasu potrzebowaliscie by stanąć na złamanej nodze .oraz czy nie baliscie się że za bardzo i za szybko chcecie stanąć a przecież cię nogę ja osobiście nie wiem do jakich granic ćwiczyć ta nogę
OdpowiedzUsuńPo ponad dwóch latach od złamania poddałam się operacji zespolenia. Stopa była cały czas z obrzękiem, zwłaszcza w upalne dni i nie była w pełni sprawna. Zachęcam niezdecydowanych. Ból towarzyszący po operacji na poziomie 10 % w stosunku do tego przy pierwszej operacji. Pobyt w szpitalu trwał trzy dni : pierwszy dzień to wywiad ogólny, a następnego dnia operacja, która trwała godzinę.Po ustąpieniu znieczulenia ból jest, ale do wytrzymania (otrzymałam w pierwszych godzinach dwie kroplówki uśmierzające ból, później już nie było takiej potrzeby). W pierwszych dniach chodziłam o kulach, szwy sprawiały ból. Później stopniowo stopa wracała do sprawności. Skorzystałam po miesiącu z rehabilitacji.
OdpowiedzUsuń