Ze zdjęcia rtg wynikało, że nogę trzeba poskładać operacyjnie :( Na taką informację przygotowana nie byłam. A dalszym biegiem wypadków dosyć zaskoczona.
Akcja nabrała tempa, badania krwi, kroplówka i oczekiwanie na zabieg.
Ponieważ znieczulenie podpajęczynówkowe nie zadziałało konieczne było pełne uśpienie,
Wada - więcej możliwych skutków ubocznych, większe obciążenie dla organizmu.
Zaleta - nie pamiętam nic z przebiegu całej operacji począwszy od nałożenia maseczki z tlenem, aż do miłej pobudki po wszystkim :)
Operacja trwała ok. 2h, a kości połączono płytką i 4 śrubami mikrokorowymi. Efekt - 9 szwów i blizna na ok. 8 cm. Gips udowy na 6 tygodni.
Dokładny opis złamania to: "złamanie kostki bocznej podudzia lewego z tylnym zwichnięciem stopy i złamaniem krawędzi tylnej piszczeli."
Pierwszą dobę po operacji spędziłam na łóżku. Z wyraźnym przykazaniem aby nie wstawać w ogóle dopóki gips nie wyschnie i sączki nie zostaną zdjęte. Była więc królewska niedziela z jedzeniem i niestety łazienką w łóżku.
Fantastyczne było natomiast to, że od momentu zakończenia operacji nie bolało :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz