niedziela, 14 lipca 2013

Po zdjęciu gipsu - rehabilitacja "po polsku" lub jak kto woli "zrób to sam"

Po zdjęciu gipsu pierwszą rzeczą którą miałam ochotę zrobić było wymoczenie i solidne wymycie chorej nogi w ciepłej wodzie z mydłem. Zmycie pomarańczowej warstwy ochronnej nie było łatwe ale w końcu się udało. Z całej nogi obsypywała się również wysuszona skórka (obsypywała się około tygodnia), przydał się więc dobry balsam nawilżający. Po pierwsze dlatego, że nawilża po drugie sam proces jego wmasowania pobudza krążenie co się bardzo przydaje. Noga w kilku miejscach miała widoczne przekrwienia powstałe od ucisku gipsu, które zeszły po około 2 tygodniach.

Kolejnym priorytetem było dla mnie rozruszanie kolana. Kolana bardzo mi brakowało przez ostatnie tygodnie głównie przy siedzeniu. Usiadłam więc na fotelu i bardzo powoli starałam się zgiąć kolano do kąta prostego. Nie było tak źle jak mogłoby się wydawać... do momentu aż z fotela trzeba było wstać. Wyprostowanie nogi w kolanie wiązało się z bardzo dużym bólem. Nie było jednak innej możliwości kolano trzeba na powrót rozruszać. Starałam się więc przez 2-3 dni siadać i zginać nogę w kolanie coraz bardziej a następnie ją prostować po kilka razy co 1-2h, efekty były szybko zauważalne chociaż bólu było sporo.
Przy jego rozruszaniu w dalszym czasie pomocny okazał się rowerek treningowy, ustawiony w pozycji bez obciążenia. Z rowerka korzystałam stopniowo przez pierwsze dni po 2-5 minut/dzień z niewielką prędkością 4-7 km/h. Rowerek ma tą zaletę że siedząc na nim nie obciążamy nadmiernie nogi a jednocześnie pedałując wykonujemy pełne zgięcie w kolanie.

2 komentarze: