niedziela, 14 lipca 2013

Zdjęcie gipsu.

Po długich 6 tygodniach w gipsie i wybraniu ponad 40 zastrzyków zapobiegających nadmiernej krzepliwości krwi przyszedł w końcu ten długo wyczekiwany moment.

Lekarz podjął decyzję, że gips zdejmiemy i zobaczymy na zdjęciu RTG czy kości dobrze się zrastają.
Samo zdjęcie gipsu trwało kolo 5 minut. Pielęgniarka z pomocą maszynki do cięcia gipsu nacięła go wzdłuż całej nogi w dwóch miejscach a następnie za pomocą szczypiec rozchyliła gips. Watę w szczelinach przecięła następnie nożyczkami i w końcu noga była wolna :) Chociaż cała pomarańczowa (to jakiś środek używany do odkażania przy zabiegach nie znam się na tym ale pewnie zapobiega przed zakażeniami) i pomarszczona sypiąca się skórka na całej powierzchni.

Pielęgniarka przezornie uprzedziła mnie żeby nogi starać się na razie nie zginać bo po pierwsze nie wiadomo czy nie wróci do gipsu za chwilę, a po drugie będzie z pewnością bolało po tak długim czasie bezruchu.
Udałam się więc na zdjęcie RTG w dalszym ciągu o dwóch kulach nie stąpając na chorej nodze, ciesząc się, że noga jest "dziwnie lekka".

Po powrocie z RTG okazało się na szczęście, że noga zaczęła się prawidłowo zrastać (cały proces trwa podobno kilka miesięcy a nawet rok) i mogłam wrócić do domu bez gipsu. Mogłam też usiąść z częściowo zgiętą w kolanie nogą. Lekarz obejrzał stopę i prosił o próbę przyciągnięcia palców do siebie a następnie od siebie. Po takim długim okresie bezczynności nie było to wcale łatwe. Wróciłam więc do domu z zaleceniem ćwiczenia samodzielnie w domu zgięcia w krótkich seriach po 10 razy, co 1-2h i z 5-tygodniowym chorobowym. Poruszać w dalszym ciągu miałam się o 2 kulach, stopniowo w niewielkim stopniu obciążając lewą nogę. Kontrolę wyznaczono po 3 tygodniach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz